63 lata temu w „Jaraczu” - kartka z kalendarza

"63 lata temu w „Jaraczu” - kartka z kalendarza"

galeria spektaklu Narodziny poety

63 lata temu w „Jaraczu” …

Obiecaliśmy i słowa dotrzymujemy! Wracamy z Teatralną Kartką z Kalendarza. Tym razem chcemy opowiedzieć o spektaklu, którego raczej nikt z Was, Drodzy Widzowie, nie ma szans pamiętać, gdyż jego prapremiera odbyła się dziesiątki lat temu, a także o dramatopisarzu Januszu Teodorze Dybowskim i obsadzie.

Spektakl piękny i pożyteczny

W Pierwszy Dzień kalendarzowej Wiosny, czyli 21 marca 1956 roku, odbyła się prapremiera spektaklu pt. „Narodziny Poety”. Autorem dramatu był Janusz Teodor Dybowski. 

- Dybowski to pisarz bardzo ludzki i bardzo polski, wszystkie jego utwory cechuje szczere umiłowanie człowieka, duże wyczucie sceny, żywa, trzymająca widza w napięciu akcja i plastyczny wizerunek postaci – czytamy w ówczesnej prasie słowa Zofii Modrzewskiej, dyrektorki „Jaracza", jednocześnie reżyserki spektaklu „Narodziny poety”. Modrzewska była przekonana, że prezentując na scenie wspomnianą sztukę Dybowskiego, daje społeczeństwu „rzecz wartościową, pożyteczną i piękną”. 

Jako pierwsi spektakl zobaczyli widzowie elbląskiej sceny „Jaracza”. W Olsztynie premiera odbyła się 5 maja. Dlaczego przedstawienie pokazano w Elblągu? Przypomnijmy, że w latach 1949–76 Teatr Jaracza posiadał sceny w dwóch miastach – w Olsztynie oraz scenę filialną w Elblągu. 

Człowiek stworzony dla bliźnich

Przedstawienie „Narodziny poety” opowiada o młodzieńczych latach życia wieszcza, autora „Dziadów”, „Pana Tadeusza” czy „Sonetów krymskich”, Adama Mickiewicza. Janusza Dybowskiego fascynowało życie Mickiewicza, szczególnie zaineresowany był okresem 1808 – 1820, czyli czasem dzieciństwa poety oraz jego wczesną młodością.

W sztuce „Narodziny poety” nie mogło zabraknąć istotnych doświadczeń z życia Mickiewicza – jest więc miejsce i na Towarzystwo Filomatów, młodzieńczy niepokój i miłość do Maryli Wereszczakówny, która z uwagi na sprzeciw rodziny wybranki poety, nie ma szansy na szczęśliwe zakończenie. – Wzajemna miłość od pierwszego wejrzenia ogarnia obydwoje młodych, a brutalne rozerwanie jej przez dumę rodziny Wereszczaków staje się dla Mickiewicza cierpieniem tak silnym, że niejako umiera on dla szczęścia osobistego. Umiera poeta-Gustaw, rodzi się jako poeta-Konrad, który rozumie swoje posłannictwo i mówi: „Człowiek nie jest stworzony na łzy i uśmiechy, ale dla dobra bliźnich swoich, ludzi” –przypomina w programie do spektaklu Zofia Modrzewska. 

Cytat, znajdujący się w końcowej części wypowiedzi Modrzewskiej, pochodzi z „Dziadów” Mickiewicza. W dramacie wieszcza postać Księdza mówi do Pustelnika: 

„Przeciwko światu i przeciwko sobie,

Cięższe twoje niżeli przeciw Bogu grzechy.

Człowiek nie jest stworzony na łzy i uśmiechy,

Ale dla dobra bliźnich swoich, ludzi.

Jakkolwiek w twardej Bóg doświadcza próbie,

Zapomnij o swym proszku, zważ na ogrom świata,

Ta myśl wielka, pomniejsze zapały przestudzi.

Sługa boży pracuje do późnego lata;

Gnuśnik tylko zawczasu zamyka się w grobie,

Nim go Pan trąbą straszliwą przebudzi.” 

Mieszkańcy Olsztyna „Dziady” Mickiewicza w tym czasie mogli znać jedynie z lektury dramatu. Po raz pierwszy dzieło wieszcza w olsztyńskim Teatrze zaprezentowano 26 lutego 1967 roku. Spektakl reżyserował pochodzący z Poznania, mający krótki epizod w „Jaraczu” na stanowisku kierownika artystycznego – Jerzy Zegalski. 

Ulubieńcy „Jaracza” zachwycają widzów

Janusz Teodor Dybowski specjalizował się w pisaniu dramatów historycznych. Nie powinno więc dziwić zainteresowanie dramatopisarza postacią autora „Pana Tadeusza”.

Wróćmy do „Narodzin poety”. Zgodnie z informacjami prasowymi, w spektaklu było wiele bogatego wileńskiego folkloru, a to za sprawą pieśni, żywego języka, humoru, wyczucia poezji, prostoty i wdzięku. 

Spektakl został pozytywnie przyjęty przez widzów. Dziennikarka, Marta Grabińska, pisząc dla „Głosu Powszechnego” przekonywała: „- O wielkiej pracy oraz serdecznym pełnym zapału stosunku do sztuki reżysera i zespołu, świadczy gra artystów – prosta i szczera a jednak na wysokim poziomie artystycznym.” Grabińska zwracała szczególną uwagę na, jak określa aktorów, ulubieńców olsztyńskiej publiczności – Eugenię Śnieżko-Szafnaglową w roli piastunki Maryli oraz Romana Szmara, wcielającego się w postać Bazylego Ciumcikiewicza, „marszałka dworu” Wereszczaków – Ich pełne komizmu sprzeczki wywołują serdeczny uśmiech na widowni. – podsumowała. 

Aktorzy odchodzą i wracają

O dziwo, recenzje nie poświęcają uwagi odtwórcy roli Adama Mickiewicza – Krystynowi Wójcikowi, aktorowi, który przygodę z „Jaraczem” rozpoczął w 1955 roku. Z olsztyńskim Teatrem związany był przez osiem lat – od 1955 do 1961, następnie występował w Bydgoszczy, Toruniu i Lublinie, by w 1972 roku na dwa lata wrócić do Olsztyna. Przez ostatnie lata kariery aktorskiej grał w lublińskim Teatrze im. Juliusza Osterwy. 

W roli ukochanej Mickiewicza – Maria Karchowska. Ona także rozstawała się i wracała do „Jaracza”. Dlaczego? Pomóc w tej zagadce może drugi człon jej nazwiska, który odnajdziemy w branżowych portalach, czyli Wójcik. Ona i Krystyn do „Jaracza” przyszli w tym samym czasie, tylko, że Karchowska spędziła w olsztyńskim Teatrze rok. Kolejne dwa lata w Teatrze Ludowym w Warszawie. Na Warmię wróciła w 1960 roku. I znowu! Po roku, tak jak i Krystyn Wójcik, wyjechała. Para kolejno pracowała w Bydgoszczy, Toruniu i Lublinie, by ponownie stanąć na deskach olsztyńskiego Teatru w 1972 roku. Ale nie na długo, bo, tak jak i Wójcik, na dwa lata. Po tym czasie – Lublin. 

Podobnych historii w teatrach można odnaleźć wiele, ale warto przejść do kolejnej osoby z obsady „Narodzin poety”. Jerzy Żułkwa, grający Wawrzyńca, hr. Puttkamer i będący jednocześnie asystentem reżyserki, od najmłodszych lat był związany z teatrem. Jego matka była kasjerką w Łódzkim teatrze. On sam nie zdecydował się na zdobycie artystycznego wykształcenia. Wybrał prawo na Uniwersytecie im. Stefana Batorego w Wilnie. Jednak z teatrem nie potrafił się rozstać. Statystował w wileńskich teatrach, zdarzało mu się grać i małe rólki. 

Studia i statystowanie przerwała wojna, w której brał czynny udział, trafił nawet do niemieckiej niewoli. Po zakończeniu wojny skończył prawo we Wrocławiu. Zachód kraju zamienił na Warmię. W 1948 roku został kierownikiem administracyjnym w olsztyńskim Teatrze. Zobaczyć można go było nie tylko w biurze, ale i na scenie. W „Jaraczu” zagrał blisko 30 ról. Ale i on pożegnał się z Olsztynem, co prawda jedynie na rok, by wrócić do niego w 1955 roku. Jerzy Żułkwa w stolicy Warmii występował do końca życia. Zmarł w 1961 roku.

W „Narodzinach poety” grał również Stefan Kąkol, aktor, któremu z pewnością poświęcimy w naszym cyklu więcej miejsca. 

Publiczność bije brawa, a krytycy?

„Narodziny poety” miał cenić w sposób szczególny Ludwik Solski, aktor teatralny i filmowy, uznawany za jednego z najwybitniejszych w Polsce. Po przeczytaniu dramatu Dybowskiego miał mu wręczyć swój duży portret z dedykacją wyrażającą przyjaźń oraz szacunek. Ludwik Solski występował w sztuce Dybowskiego „Kościuszko w Berville. Sztuka historyczna w 3 aktach”. Spektakl wystawiono podczas uroczystości 75-lecia pracy scenicznej Solskiego w Krakowie w 1951 roku.

O ile zgodnie z prasowymi materiałami spektakl podobał się publiczności, o tyle nie uniknął kilku gorzkich słów ze strony krytyki. Zarzut czyniony dramatowi Janusza Dybowskiego dotyczył luźnego potraktowania aspektów historycznych. Pewna w tym dezynwoltura byłaby uprawiona, zapewniał na prasowych łamach krytyk Bohdan Michalski, gdyby służyła fabule. – W istocie wolno chyba dramaturgowi nawet w sztuce historycznej dokonać pewnych nieścisłości, czy też ujawnić pewne mało znane fakty historycznie – pod warunkiem jednak, że służą one generalnej koncepcji całego utworu. Natomiast fakt powiązania Mickiewicza i jego przyjaciół (w sztuce rzecz się odbywa poprzez ideową deklarację) z młodzieżą rosyjską – nie wpływa ani na rozwój sztuki postaci głównych bohaterów, ani na linię dramatu. A więc epizod ten pozostaje w sztuce Dybowskiego na tych samych prawach, dla których mogło go tam wcale nie być! Są to bowiem prawa przypadku! A przecież pamiętamy złotą maksymę Czechowa o strzelbie, która wisi na ścianie dekoracji I-go aktu, i która w trzecim musi koniecznie wystrzelić! – argumentuje, wydawać się może nawet po tylu latach, że nie bez emocji, Michalski. 

Warto pamiętać o kontekście polityczno-społecznym, w którym tworzył Dybowski. To czas „przyjaźni” polsko-radzickiej.

Dybowski – dramatopisarz, kierownik literacki, żołnierz 

Janusz Teodor Dybowski, urodził się w primaaprilisowy dzień 1909 roku w Zduńskiej Woli. Był piątym synem Teodora oraz Zofii. W Kaliszu ukończył Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki. Jego edukacja nie skończyła się tam, chciał studiować. Mimo podjętych studiów zgoła nie z dziedzin artystycznych (ekonomia i prawo) ciągnęło go do świata kultury – współpracował z czasopismami kulturalnymi, pisał recenzje dramatów i spektakli. Nie poprzestawał jedynie na pisaniu o twórczości innych. Pisał swoje dramaty. Jego działalność dramaturgiczna spotkała się z aprobatą środowiska o czym świadczyć może fakt, że jeszcze przed wybuchem II wojny światowej prapremierę teatralną miały jego dwa dramaty. Jako pierwsze, w 1936 roku, w Teatrze Nowym w Poznaniu zaprezentowano przedstawienie „Paweł Włodkowic. Widowisko historyczne”. Następnie był m.in. „Von Schwindel w polskim dworze. Komedia w 3 aktach” w 1937 roku zagrany w kaliskim teatrze.

W 1939 roku Dybowski wyjechał z Polski. Czas wojny nie był dla niego spokojny. W 1940 roku był żołnierzem w Polskich Siłach Zbrojnych we Francji, następnie dostał się do niewoli niemieckiej, z której szczęśliwie udało mu się uciec. Trafił do Szwajcarii. Wciąż pisał, udało mu się zdobyć stopień doktora filozofii. Następnie pracował jako asystent na wydziale filozofii Uniwersytetu w Brukseli. W 1947 roku wrócił do ojczyzny, do Poznania, z którym był przed wojną związany. W lutym 1948 roku objął posadę kierownika literackiego w poznańskim Teatrze Polskim, ale nie na długo, bo jeszcze w tym samym roku trafił do olsztyńskiego Teatru. 

Niezdyscyplinowana scena

Gdy na Warmii grano „Narodziny poety” Janusz Teodor Dybowski był już znanym autorem. W 1950 roku w Olsztynie jako pierwszy z jego utworów, pokazano „Kościuszko w Berville. Sztuka historyczna w 3 aktach”. Dybowski od 1948 (dyrekcja Władysława Surzyńskiego) roku pracował na stanowisku kierownika literackiego. Następnie Dybowski miał przerwę od olsztyńskiej sceny. Na stanowisku kierownika literackiego od marca do lata 1953 pracowała Anna Kochanowska. To za dyrektury, niespełna rocznej (1 listopada 1952 do 30 października 1953 roku) Stefana Nafalskiego. Po nim dyrekturę obejmuje Antonii Biliczak (1 września do 15 listopada 1953) oraz wcześniej niezwiązany z Teatrem, Andrzej Michejda (od końca listopada 1953 do maja 1955 roku). W sierpniu 1954 roku na stanowisku kierownika literackiego ponownie zatrudniony zostaje Janusz Teodor Dybowski. 

Co ciekawe, z początkiem lat 50. XX wieku, jeżeli wierzyć ministerialnym inspektorom teatralnym, olszyński Teatr w kraju uchodził za najsłabszy oraz najbardziej niezdyscyplinowany.

Dybowski nie zakończył swojej artystycznej drogi na Warmii. Po olsztyńskim Teatrze przyszedł czas na kolejne – Teatr Ziemi Rzeszowskiej, Bałtycki Teatr Dramatyczny w Koszalinie. 

Zmarł w 1977 roku w Warszawie. Pochowany jest na Warszawskich Powązkach. 

Janusz Teodor Dybowski napisał ponad dwadzieścia dramatów oraz kilka powieści. Jedną z nich, adresowaną do młodzieży „Gorące wici’ dedykował Kaliszowi, opierając się na wynikach badań archeologicznych i wzmiance Tacyta, Dybowski przedstawił walki z Germanami w Starożytnej Kalisii, przez niektórych badaczy utożsamianych z Kaliszem.

Kolejną Teatralną Kartkę z Kalendarza planujemy poświęcić jedynej w historii dyrektorce „Jaracza” – Zofii Modrzewskiej.

„Narodziny Poety. Dramat w 3 częściach”

Reżyserka – Zofia Modrzewska 

Asystent reżysera – Jerzy Żułkwa 

Inspicjent – Franciszek Wróblewski 

Suflerka – Barbara Kownas 

Scenograf – Józef Zboromirski

Adam Mickiewicz – Krystyn Wójcik

Maryla Wereszczakówna – Maria Karchowska

Marszałkowa, Matka Maryli – Jadwiga Helmińska

Michał, brat Maryli – Zbigniew Plato

Józef, brat Maryli – Bogdan Krzywicki 

Wawrzyniec, hr. Puttkamer – Jerzy Żułkwa 

Bazyli Ciumcikiewicz, „marszałek dworu” Wereszczaków – Roman Szmar

Marcela Pukiańcowa, piastunka Maryli – Eugenia Śnieżko-Szafnaglowa 

Tomasz Zan – Marian Harasimowicz 

Onufry Pietraszkiewicz – Konrad Wawrzyniak 

Jan Czeczot 

Franciszek Malewski – Stefan Kąkol

Antuk, służąc Wereszczaków – 

 

Źródła:

„O młodym Mickiewiczu na scenie olsztyńskiej” w Głos Powszechny, M. Grabińska, 28 czerwca 1956 r., 

Brak autora, „Narodziny poety” w „Życie olsztyńskie. Pismo ziemi Warmińsko-Mazurskiej”, 11 maja 1956, nr 112

ZM, „Mickiewiczowska premiera w teatrze olsztyńskim” w „Życie olsztyńskie. Pismo ziemi Warmińsko-Mazurskiej”, 5 maja 1956, nr 107

„Jest Teatr w Olsztynie” T. Prusiński, Teatr im. Stefana Jaracza, Olsztyn 2005

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludwik_Solski

http://www.info.kalisz.pl/biograf/dybowski.htm

http://www.encyklopediateatru.pl/osoby/50312/janusz-dybowski

http://www.encyklopediateatru.pl/osoby/17554/krystyn-wojcik

http://www.encyklopediateatru.pl/osoby/57401/maria-karchowska

http://www.encyklopediateatru.pl/osoby/17991/jerzy-zulkwa