SUSAN SONTAG - przeczytaj recenzję

"SUSAN SONTAG - przeczytaj recenzję"

Tomasik w teatrze

REŻ. AGNIESZKA JAKIMIAK I MATEUSZ ATMAN, WYST.: M. GAUER, A. GIZA-GRADOWSKA, M. CYMOREK, M. MARKOWICZ, A. SZOPA. TEATR IM. STEFANA JARACZA W OLSZTYNIE – SCENA MARGINES. PREMIERA: 18 X 2024 R. NAJBLIŻSZE SPEKTAKLE: 27-29 V 2025 R.

Mijają dwa lata, od kiedy dyrektorem teatru w Olsztynie został Paweł Dobrowolski (wspólnie z partnerem Konradem Szpindlerem udzielił wywiadu „Replice", nr 75, wrze/paźdz 2018). Pod jego kierownictwem olsztyńska scena wróciła na mapę teatralną Polski jako ważny ośrodek, a „perłą w koronie" stała się „Susan Sontag" Jakimiak i Atmana. Spektakl znakomity, atrakcyjny, odważny; w intrygujący, ale i krytyczny sposób pokazujący tytułową bohaterkę.

Choć na początku pada zastrzeżenie, że nie będzie to biografia Susan Sontag (1933-2004), w rzeczywistości udaje się pokazać sporo ważnych momentów z życia amerykańskiej intelektualistki. Za punkt wyjścia do kolejnych etapów służą zdjęcia, na których uchwycono kluczowe dla bohaterki momenty i osoby. Ma to sens, bo Sontag poświęciła fotografii swój słynny esej i miała do niej szczególny (mocno ambiwalentny) stosunek, po latach dodatkowo wzmocniony przez związek z Annie Leibovitz, najsłynniejszą fotografką gwiazd w USA.

Jednak kluczowe jest podejście Sontag do własnej nieheteroseksualności, a raczej sposób, w jaki kreowała się w mediach, unikając deklaracji, przemilczając związki z kobietami, eksponując nieudane małżeństwo z mężczyzną i jedynego syna. Paradoks polegał na tym, że jednocześnie była mocno osadzona w artystycznym środowisku nowojorskiej awangardy pełnej mniejszości seksualnych, a wydane pośmiertne „Dzienniki" świadczą, że „kwestia lesbijska" żywo ją interesowała i to już w okresie nastoletnim. Jednak nawet pisząc esej „AIDS i jego metafory", zajmowała się „ważnym problemem społecznym", a nie konkretnymi przyjaciółmi, których zabrała epidemia długo ignorowana przez władze. Biseksualny coming out zrobiła kilka lat przed śmiercią, zmuszona przez sytuację, gdy dłużej nie dało się medialnie utrzymać w tajemnicy związku z Leibovitz.

Aktorsko nie ma tu słabych ról, Milena Gauer jako tytułowa postać jest odpowiednio charyzmatyczna i wyniosła, Maciej Cymorek w końcowym monologu nie popełnia błędu Sontag, tylko robi coming out (a nawet dwa!), opowiadając, z czym w jego przypadku wiąże się bycie gejem we współczesnej Polsce. Klasą samą w sobie jest Ana Szopa (także autorka choreografii), jej inscenizację słynnego zdjęcia „Autoportret z biczem" Roberta Mapplethorpe'a po prostu trzeba zobaczyć. Do dyspozycji ma tylko pejcz, lubrykant, prezerwatywę i własne ciało, a efektem jest scena, jakiej w polskim teatrze jeszcze nie było! (Krzysztof Tomasik)

Źródło: „Replika”, numer 115, maj/czerwiec 2025